Ceny prądu w 2024 roku – sprawdź, ile zapłacisz!
Jak obecnie kształtuje się opłata za prąd w Polsce w porównaniu do rzeczywistych cen energii na rynku SPOT oraz rynku terminowym? Jakie są prognozowane zmiany dla odbiorców końcowych w 2024 roku, a jak może wpłynąć na nie zamrożenie cen energii? Przeprowadzamy analizę kosztów energii dla odbiorców końcowych w kontekście cen w Europie oraz weźmiemy pod uwagę przewidywania Forum Energii odnośnie przyszłorocznych cen i możliwych rozwiązań mających na celu długoterminowe obniżenie kosztów energii i zmniejszenie ubóstwa energetycznego. Przedstawiamy prognozowane ceny prądu na 2024 rok!

Podziel się
Warto przypomnieć, że od początku 2023 roku obowiązuje zamrożenie cen energii dla gospodarstw domowych. Zgodnie z założeniami tzw. Tarczy Solidarnościowej, wprowadzono ograniczenia w zużyciu energii, przy których ceny prądu są utrzymane na poziomie z 2022 roku (z uwzględnieniem obniżonego w 2022 roku podatku VAT).
Standardowy limit zużycia energii wynosi 2000 kWh, ale zwiększono go do 3000 kWh. Osoby niepełnosprawne mają limit 2600 kWh, który ma być zwiększony do 3600 kWh, natomiast duże rodziny i rolnicy mają limit 3000 kWh z planami zwiększenia do 4000 kWh. Po przekroczeniu limitu obowiązuje cena 693 złotych netto za MWh. Maksymalna cena to 785 zł/MWh, która dotyczy przedsiębiorców. Jednak w tej kwestii także trwają prace nad tym, aby od 1 października 2023 roku podmioty wrażliwe, samorządy oraz sektor MŚP były objęte maksymalną stawką za energię elektryczną w wysokości 693 zł/MWh.
Dzięki utrzymaniu zamrożonych cen na obecnym poziomie, Polska utrzymuje się w okolicach średniej stawki wśród innych europejskich krajów, które także mają zamrożone ceny prądu. W efekcie rachunki za energię elektryczną, które płacą Polacy, są niższe niż te, które obowiązują w wielu innych państwach europejskich. Warto jednak podkreślić, że te ceny dotyczą odbiorców końcowych w gospodarstwach domowych. Niejednokrotnie te ceny nie pokrywają się w pełnym stopniu z cenami rynkowymi.
Źródło: PGE
Na czym polega rynek SPOT?
Rynek energii elektrycznej w modelu SPOT skupia się na hurtowym obrocie. Dopiero wprowadzenie taryf dynamicznych, zwłaszcza dla gospodarstw domowych, będzie miało bezpośredni wpływ na ceny dla odbiorców końcowych. Niemniej jednak ceny uzyskiwane na tym rynku odzwierciedlają realne tendencje rynkowe i stanowią ważny wskaźnik ekonomiczny w kontekście zamrożonych stawek za energię. Dane dostarczone przez Energy Solution ukazują, że w lipcu 2023 roku na europejskim rynku SPOT za 1 MWh średnio płaciło się 83,30 euro, co oznacza spadek o ponad 8% w porównaniu z poprzednim miesiącem. Kolejny raz Polska odnotowała najwyższą cenę - wynosiła 118 Euro/MWh. Niżej przedstawiono średnie ceny za MWh energii na europejskim rynku SPOT.
Źródło: Energy Solution
“W Polsce średnia cena na rynku Spot w lipcu była najwyższa i wynosiła 118 Euro/MWh. To właśnie Polska, Włochy i Grecja najbardziej wybijają się na tle Europy, jeżeli chodzi o wysokość cen. (…) Zwróćmy uwagę, że najtaniej jest w Skandynawii, ta tendencja utrzymuje się od dłuższego czasu. Wynika to m.in. z dużego udziału OZE w miksie energetycznym tych krajów” - komentuje Bogdan Szymański.
Kontrakty terminowe
A co z kontraktem terminowym? Przyjrzyjmy się również mapie tych cen.
“Rynek Spot w mniejszości odpowiada za kształtowanie kosztów energii w gospodarstwach domowych czy firmach. Kontrakty terminowe dla przedsiębiorstw, taryfy dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w zdecydowanej większości bazują na kontraktach terminowych. To właśnie kwoty tych kontraktów dla całej gospodarki mają większe znaczenie, niż ceny na rynku SPOT” - dodaje Szymański.
Specjalista zaznacza, że taki układ cenowy może ulec zmianie, szczególnie w świetle przyszłego wzrostu znaczenia energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Warto również zwrócić uwagę na relatywizm tych cen. Pozornie niższe ceny mogą być mylące. Chociaż ceny są niższe niż w roku poprzednim, to wciąż są relatywnie wysokie w porównaniu z kilkoma latami wstecz.
“Ceny są zdecydowanie niższe niż w zeszłym roku, lecz ciągle sporo wyższe niż kilku lat. Na tej podstawie kontraktów terminowych można próbować oszacować cenę prądu dla gospodarstw domowych na przyszły rok. Statystyki ukazane na mapie już teraz podpowiadają, że we większości Unii Europejskiej ceny prądu będą na relatywnie wysokim poziomie, choć niższym niż w zeszłym roku” - relacjonuje Bogdan Szymański.
Czy ceny prądu będą niższe?
Spadek cen energii sugeruje, że w 2024 roku ceny prądu mogą być niższe. Niemniej jednak nie oznacza to koniecznie, że obniżki te zostaną odzwierciedlone w naszych rachunkach za prąd. Dlaczego? Jak wspomniano na początku artykułu, aktualne stawki dla energii elektrycznej zostały zamrożone, co oznacza, że płacimy mniej za prąd niż wynikałoby z cen na rynku. Ceny prezentowane na mapach jako pozornie niższe niż na wykresie PGE mogą wprowadzać w błąd. Należy jednak zauważyć, że ceny na mapach odzwierciedlają jedynie surowe ceny energii. Z kolei wykres z cenami dla odbiorców końcowych uwzględnia już wszystkie dodatkowe koszty związane z ceną. Możemy do tego wliczyć m.in. podatki.
- Zobacz również: Węgiel pod lupą! Jaką rolę odgrywa jakość węgla?
Ceny prądu 2024 - prognoza
Na podstawie prognoz dostarczonych przez Forum Energii porównajmy, ile w rzeczywistości kosztuje prąd w roku bieżącym, a ile według szacunków będzie kosztował w 2024 roku.
Dzięki ingerencji ze strony państwa, obecnie gospodarstwa domowe płacą 0,9 złotych za każdy kWh energii elektrycznej. W porównaniu do tego, rynkowa cena na rok 2023 wynosi aż 1,89 złotych za kWh, co stanowi ponad dwukrotnie wyższą stawkę. Prognozowana cena dla gospodarstw domowych na następny rok wynosi 1,57 złotych za kWh, co oznacza spadek o 52 grosze. Jednak właściciele domów odczują ten spadek jako wzrost ceny prądu o 67 groszy w porównaniu do tego, ile płacą w ramach zamrożonych stawek cenowych.
“Byłby to olbrzymi wzrost. Większość społeczeństwa nie jest na to nawet przygotowana mentalnie. Rachunki za prąd mogłyby wzrosnąć o kilkadziesiąt procent” - komentuje Bogdan Szymański.
Warto zwrócić uwagę, że znacząco wyższa stawka cenowa dotyczy nie tylko gospodarstw domowych. Gdyby nie zamrożenie cen, samorządy musiałyby płacić 3,23 złotych za każdą kWh zamiast obecnych 1,51 złotych. Jeśli prognozy Forum Energii zostaną potwierdzone, to w przyszłym roku cena osiągnie poziom 1,78 złotych za kWh. Choć jest to wyraźny spadek w stosunku do stawki 3,23 złotego, to jednak stanowi wzrost o 27 groszy w porównaniu z zamrożoną stawką.
Sytuacja wydaje się stosunkowo stabilna w przypadku dużego przemysłu oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Przewidywany wzrost cen na przyszły rok oscyluje między zamrożoną stawką 1,24 złotych za kWh a 1,40 złotych za kWh. Ten przyrost nie jest ogromny i eksperci przewidują, że firmy będą w stanie poradzić sobie same. Natomiast ceny energii elektrycznej dla największych przedsiębiorstw osiągną poziom nieznacznie przekraczający złotówkę za kWh.
Jakie działania powinien podjąć rząd?
Programy wsparcia rządowe oraz zamrożenie cen nie będą obowiązywały w nieskończoność. Aktualnie państwowy budżet już ponosi znaczne wydatki w celu obniżenia stawek za energię. Szacuje się, że te koszty wynoszą aż 30 miliardów złotych rocznie. Ważne jest też pamiętać o zbliżających się wyborach. Dopiero po ewentualnej zmianie struktury władzy państwowej będziemy mogli ocenić, w jakiej kondycji znajduje się faktycznie krajowy budżet i czy konieczne może okazać się dalsze oszczędzanie.
“Możemy czekać dość długo, zanim cena prądu spadnie do akceptowalnego społecznie poziomu i dopiero wtedy odmrozić ceny. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz, bo prowadzenie takiej polityki jest zbyt kosztowne dla budżetu państwa. Druga opcja to stopniowe odmrażanie cen, by dojść do ceny rynkowej w perspektywie dwóch, trzech lat” - komentuje Bogdan Szymański.
Eksperci z redakcji GLOBENERGIA dodatkowo wskazują na negatywne strony związane z długotrwałym zamrażaniem cen. Poza kwestią ekonomicznej niekorzyści wynikającej z utrzymywania niskich cen na dłuższą metę, tego rodzaju polityka może prowadzić do powstawania społecznych zaległości. Forum Energii również podkreśla inne istotne problemy związane z taką formą prowadzenia polityki cenowej.
“Jeżeli stawiamy na zamrożenie cen tu i teraz, to może jednak lepiej ten wysiłek przeznaczyć na wprowadzenie zmian strukturalnych. Długoterminowo to właśnie takie zmiany okażą się lepsze dla społeczeństwa” - zaznacza Grzegorz Burek, redaktor naczelny redakcji GLOBENERGIA.
Kryterium dochodowe to konieczność!
Eksperci więc zgadzają się z powyższą analizą Forum Energii. Zaznaczają też potrzebę zdefiniowania grup społecznych najbardziej zagrożonych ubóstwem energetycznym i pokierowania do nich precyzyjnie określonej formy wsparcia. Grzegorz Burek dodaje, że ochrona ludzi, których nie stać na zapłatę rachunków za prąd, jest słuszna, tym bardziej w dobie kryzysu. Działania powinny opierać się na zdefiniowaniu wspomnianych grup i próbach dotarcia do nich bezpośrednio. Mogłoby w tym pomóc wprowadzenie np. kryterium dochodowego
Zamrożenie cen to niewystarczający krok. Aby mechanizmy miały rzeczywiste efekty, konieczne jest rozwiązanie problemu w sposób systemowy. Zachęcanie do oszczędzania energii i inwestowanie w odnawialne źródła energii powinno być nagradzane. Najbardziej energetycznie ubogie grupy powinny zostać zidentyfikowane poprzez lokalne programy pomocy społecznej. Taka precyzyjna pomoc pozwoli na bezpośrednie rozwiązanie problemów. Przedstawione prognozy ukazują potencjalny wzrost rachunków dla gospodarstw domowych w 2024 roku, pomimo spadku cen na rynku.
Ceny prądu zamrożone również w 2024 roku?
Czy w związku z tym możemy się spodziewać, że rząd będzie kontynuował zamrażanie cen? Pomimo dużych wydatków na utrzymanie zamrożonych stawek, rząd nie wyklucza zastosowania tej taktyki również w 2024 roku. Jak stwierdził Piotr Dziadzio, wiceminister klimatu i środowiska, w odpowiedzi na interpelację dotyczącą regulacji cen na rynku energii w kontekście tarcz osłonowych na 2024 rok, trzeba zauważyć, że sytuacja na rynku energii stała się stabilna, a ceny nośników energii są obecnie wyraźnie niższe niż w najbardziej krytycznym momencie w 2022 roku.
“Jednak niezależnie od tego Rząd RP stale analizuje możliwe rozwiązania w zakresie kontynuacji lub modyfikacji mechanizmów osłonowych. Ewentualne potencjalne działania badane są w szczególności pod względem potrzeb odbiorców i oszacowania skali wsparcia niezbędnej do zagwarantowania dostaw nośników energii różnych grup odbiorców po akceptowalnej cenie. Ostateczne decyzje w tym zakresie będą podejmowane w zależności od rozwoju sytuacji na rynku energii” - czytamy w odpowiedzi Piotra Dziadzio na wspomnianą interpelację.
Jak podkreślił minister, w kontekście mechanizmów osłonowych na rok 2024, rozważa się różne podejścia, włącznie z możliwościami kontynuacji lub dostosowania istniejących mechanizmów, także w kwestii ich finansowania. Obecnie, działania osłonowe są finansowane z Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, do którego wpływają środki z różnych źródeł. Są to m.in.:
- wpłaty z sektora finansów publicznych,
- dochody ze skarbowych papierów wartościowych,
- fundusze związane z Bankiem Gospodarstwa Krajowego,
- wpłaty uzyskane z kredytów lub obligacji emitowanych przez ten bank,
- środki z aukcji sprzedaży praw do emisji oraz fundusze pochodzące z budżetu państwa oraz unijnych źródeł finansowania.
Decyzje o dalszym utrzymaniu zamrożonych cen w 2024 roku lub ich modyfikacji będą zależały od ewolucji sytuacji na rynku energii.
Podsumowanie
Na zakończenie warto się zastanowić, czy w świetle dynamicznych zmian na rynku energetycznym oraz różnicy pomiędzy Polską a średnią europejską, lepszym podejściem jest kontynuacja zamrażania cen energii czy bardziej bezpośrednie wsparcie, na przykład poprzez środki opieki społecznej. Obecna strategia może okazać się niewystarczająca. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze dłuższe utrzymanie tego podejścia może negatywnie wpłynąć na kondycję polskiej gospodarki. W efekci przyczyni się to do większego rozwarstwienia społecznego oraz wzrostu ubóstwa energetycznego.
Opracowano na podstawie: Energetyczny Talk Show GLOBENERGIA, Forum Energii, Sejm