Charakterystyka energetyczna to europejska fanaberia? Skąd się bierze niechęć wobec certyfikacji budynków?

świadectwa charakterystyki energetycznej to europejska fanaberia? Nic podobnego! Skąd się bierze niechęć wobec certyfikacji budynków?

Niejednokrotnie słyszy i czyta się o tym, że całe zamieszanie związane z certyfikacją energetyczną budynków to nic innego jak unijny wymysł. Okazuje się, że podobne do świadectw charakterystyki energetycznej systemy obowiązują poza Europą. Gdzie dokładnie? Na czym polegają? Postaramy się obalić mit o tym, że tylko Europie zależy na efektywności energetycznej budynków. 

Zdjęcie autora: Michał Jakubiec

Michał Jakubiec

Redaktor TERMOMODERNIZACJA.PL
świadectwa charakterystyki energetycznej to europejska fanaberia? Nic podobnego! Skąd się bierze niechęć wobec certyfikacji budynków?

Podziel się

Zacznijmy jednak od próby zrozumienia w czym tkwi problem polskiej niechęci do świadectw energetycznych. Powodów jest kilka. Często negatywny stosunek do świadectw wynika z błędnej interpretacji prawa, które obowiązuje w Polsce. Faktem jest, że od 2009 r. w Polsce dla nowych budynków ten dokument jest wymagany, a aktualnie koniecznie trzeba przekazać świadectwo przy kupnie i najmie domu lub mieszkania. Dokument jest ważny przez 10 lat lub do przeprowadzenia prac, które zmieniają standard energetyczny. Nie ma obowiązku odnawiania świadectwa, tak samo jak nie ma konieczności jego wyrabiania, gdy budynek został wybudowany zanim obowiązek dla nowego budownictwa wszedł w życie.

Konflikt interesów

Wróćmy do kwestii zakupu i wynajmu, ponieważ to tegoroczny temat numer 1, który ma przemawiać za krytyką tego mechanizmu. Zakup domu jednorodzinnego lub mieszkania to często transakcja opiewająca na kwoty kilkuset tysięcy złotych. Czy wydatek rzędu 500-1000 zł na sporządzenie świadectwa jest niemożliwą do wyasygnowania kwotą? 

W przypadku wynajmu sprawa ma się nieco inaczej, ale czy jest dużo gorzej? Świadectwo dla mieszkania kosztuje średnio 300-700 zł. Wynajem kawalerki o powierzchni 20-30 m2 w Krakowie średnio kosztuje 2000 zł/mies. Do tego rzecz jasna dochodzi czynsz i media. Wychodzi więc, że wyrobienie świadectwa dla lokalu mieszkalnego na 10 lat kosztuje tyle, co należność za wynajem kawalerki na około tydzień. Trudno to nawet skomentować. W pewien sposób jest to przerażające, że przed strachem przed transparentnością, którą zapewnia wiedza o standardzie energetycznym, niektóre osoby uciekają się do budowania narracji, że świadectwo wiąże się z nieobotycznymi kosztami.

Czy da się ocenić budynek na własną rękę?

Jakość - za to płacimy kupując dobrej klasy sprzęt AGD i RTV. Dlaczego więc część z zainteresowanych chce to odebrać osobom, które mają zamiar dokonać świadomego zakupu domu lub mieszkania? W mediach społecznościowych i na forach panuje wręcz plaga komentarzy i wpisów, w których argumentem przeciwko certyfikacji energetycznej jest stwierdzenie, że jak ktoś chce wiedzieć, to może budynek sprawdzić na własną rękę. W jaki sposób? Nie jest to możliwe bez wiedzy budowlanej, informacji o budynku i jego eksploatacji. Taką oceną powinien zająć się profesjonalista, który na co dzień sporządza świadectwa charakterystyki, a często też wykonuje audyty energetyczne. 

Do pewnego stopnia można to zrobić samemu. Odpadający tynk od ścian, przeciągi, nieszczelności wokół okien i zawilgocone ściany. Są to jednak zbyt powierzchowne cechy, a ich przyczynę trudno jest zidentyfikować we własnym zakresie.

Czy certyfikacja budynków to zjawisko negatywne?

Na koniec tej tyrady warto dodać, że część głosów niezadowolenia wynika z niechęci wobec przymusu. Problem pojawia się przy sprzedaży lub wynajmie mieszkania lub domu. Możemy w łatwy sposób ukryć niedoskonałości, a w efekcie sprzedać nieruchomość, która tak naprawdę nie istnieje. Jeżeli mamy dobrej jakości budynek, to cena może pójść w górę - działa to również w drugą stronę. Powstaje więc konflikt: czy wolność od przymusu przekazania świadectwa jest ważniejsza, czy wolność do uzyskania informacji o standardzie energetycznym budynku? Wziąwszy pod uwagę, że właściciel może do kosztu sprzedaży lub wynajmu doliczyć kwotę za wyrobienia świadectwa, to racja leży bardziej po stronie ochrony konsumenta. 

Niektórzy chcą myśleć, że efektywność energetyczna do wymysł Unii Europejskiej. Ile razy można spotkać się z podobną opinią praktycznie na każdy temat, który zakrawa o treści ekologiczne? W tym przypadku okazuje się, że certyfikacja i pewna kontrola standardu energetycznego budynków to zjawisko zyskujące popularność również poza Europą. 

Na potwierdzenie tej tezy przybliżymy przykładowe mechanizmy, które wprowadziły Stany Zjednoczone, Australia, Nowa Zelandia, Indie i Chiny. 

Stany Zjednoczone i ich Home Energy Score

W Stanach Zjednoczonych obowiązuje mechanizm o nazwie Home Energy Score, którego celem jest ocena wydajności energetycznej w skali od 1 do 10, gdzie 10 reprezentuje najbardziej efektywne domy. Działający od 2012 r. Home Energy Score opiera się na około 50 różnych parametrach, takich jak poziom izolacji i parametry okien, aby oszacować przewidywane zużycie energii przez budynek.

Jest to dokument mający kilka cech wspólnych ze znanym w Polsce audytem energetycznym. Wynik energetyczny domu generuje również sugestie dotyczące opłacalnych usprawnień, wraz z oszacowaniem rocznych oszczędności finansowych. Dodatkowo wystawia się "Wynik z usprawnieniami", który przedstawia przewidywany wynik domu po wdrożeniu wszystkich zalecanych usprawnień.

Przykładowy certyfikat Home Energy Score.
Źródło: U.S. Department of Energy.

Certyfikaty w Australii i Oceanii

W Australii działa program NABERS (National Australian Built Environment Rating System). Jest to mechanizm określający standard budynków komercyjnych, takich jak: hotele, centra handlowe, apartamenty, biura, centra danych i wiele innych.. Zapewnia łatwy, niezawodny i porównywalny sposób pomiaru zrównoważonego rozwoju.

System podziału budynków w ramach NABERS.
Źródło: nabers.gov.au

Nowa Zelandia również ma program, który certyfikuje budynki i ocenia ich standard energetyczny. Mechanizm ten nazywa się Homestar. Aby otrzymać ocenę Homestar, analizowane są kryteria projektowe, efektywności energetycznej, zarządzania nieruchomością oraz innowacyjności domu. Wymagane jest osiągnięcie minimalnej liczby punktów, aby osiągnąć każdy z określonych progów.

Dom oceniany według standardu Homestar staje się nie tylko bardziej ciepły i suchy, ale również uwzględnia jego wpływ na środowisko oraz czynniki związane ze stylem życia.

Ocena standardu energetycznego w Azji

Three-Star Rating System to chiński program oceny zrównoważonego budownictwa, który został wprowadzony w celu promowania budynków o niskim zużyciu energii, przyjaznych dla środowiska i efektywnych w wykorzystaniu zasobów. Program ten ma na celu zwiększenie świadomości ekologicznej w sektorze budowlanym oraz przyczynienie się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i ochrony zasobów naturalnych. Three-Star Rating System ma na celu motywowanie deweloperów i inwestorów do projektowania i budowy bardziej zrównoważonych budynków oraz tworzenia społeczności świadomych ekologicznych wyborów.

Z kolei GRIHA (Green Rating for Integrated Habitat Assessment) to program oceny zrównoważonego budownictwa w Indiach. Jest to jeden z najbardziej znanych i uznanych programów certyfikacji zrównoważonych budynków w kraju. GRIHA został stworzony przez Green Rating for Integrated Habitat Assessment Council.

Podsumowanie kwestii certyfikacji energetycznej

Certyfikacja energetyczna to nie jest rzecz, która jest osobliwa dla Europy. Istnieją różne formy mechanizmów oceny energetycznej. Niektóre programy są nastawione na budownictwo jednorodzinne, inne na wielorodzinne, a kolejne na budynki publiczne. Nie wspomnieliśmy o dwóch międzynarodowych systemach certyfikacji LEED i BREEAM, o których szerzej możecie przeczytać w artykule Certyfikaty ekologiczne budynków – w stronę zrównoważonego budownictwa

Dzięki transparentności i tworzeniu rozwiązań, które nie tylko stawiają na piedestale ekologię, ale także kwestie ekonomiczne możemy tworzyć budownictwo, którym mieszka się komfortowo i tanio. Wydatki na budowę obiektu to nie koniec kosztów, jakie musimy ponieść. Dzięki wiedzy o energochłonności budynku możemy uniknąć uwikłania się w zakup nieruchomości, na której ogrzanie nie będzie nas stać.

Zdjęcie autora: Michał Jakubiec

Michał Jakubiec

Redaktor TERMOMODERNIZACJA.PL