Dlaczego ludzie spalają śmieci? Jak działa kontrola palenisk? PAS bije na alarm!

Sezon grzewczy się rozpoczyna, co oznacza, że jak bumerang wraca do Polski temat smogu. Liczymy jednak, że dzięki przeprowadzonym przez Polaków modernizacjom budynków, problem ten będzie nieco mniejszy niż w latach ubiegłych. Ostatnio Polski Alarm Smogowy (PAS) przeanalizował skutki zmiany przepisów dla kontroli palenisk w Małopolsce, a wyniki są jednoznaczne. W znacznym stopniu obniżyła się liczba zgłoszeń dotyczących spalania śmieci, a także odłożono wymianę urządzeń grzewczych emitujących dym na późniejszy termin.

Zdjęcie autora: Redakcja Termomodernizacja
Zdjęcie autora: Redakcja Termomodernizacja

Redakcja Termomodernizacja

Wydawcą portalu jest GLOBEnergia Sp. z o.o.
PAS ostrzega

Podziel się

W ubiegłym roku Sejmik Województwa Małopolskiego przesunął termin wycofania kopciuchów z początku 2023 roku na 1 maja 2024 roku. To spowodowało znaczący spadek tempa wymiany najbardziej emisyjnych kotłów, co jest odzwierciedlone w liczbie wniosków o dotację na nowe źródła ciepła. Po zmianie przepisów Małopolska spadła z drugiego na siódme miejsce pod względem wymiany kopciuchów. 

Ciepło w domu vs. troska o środowisko

W przestrzeni publicznej w tamtym roku pojawiły się głosy poważnych polityków, że można bezkarnie spalać nawet odpady - byle nie opony. Mieszkańcy, zdezorientowani możliwością spalania praktycznie wszystkich materiałów, przestali zgłaszać tego rodzaju naruszenia przepisów. Ci, którzy mieli wątpliwości, kontaktowali się z Polskim Alarmem Smogowym, pytając, czy w obliczu takiego stanu prawnego w ogóle mogą zgłaszać spalanie śmieci oraz niestosowanie się do uchwał antysmogowych.

“Musieliśmy dopiero tłumaczyć, że zakaz palenia odpadami wciąż obowiązuje i mogą to robić. Mieliśmy też takie przykłady, gdzie mieszkaniec nie przyjął mandatu za palenie śmieciami z uwagi na to, że przecież w telewizji prezes mówił, że można palić wszystkim” - powiedziała Natalia Matysiak z Polskiego Alarmu Smogowego.

Bycie kategorycznym w tej kwestii jest jednak szkodliwe społecznie. Trzeba przyznać, że ubiegły sezon grzewczy był wymagający, zwłaszcza dla ludzi uboższych. Dla tych z nas, wydających na węgiel tysiące złotych, to była naprawdę ciężka sytuacja, w której rozwiązaniem mogło być spalanie odpadów. Czy jest to ze szkodą dla zdrowia i środowiska? Oczywiście, ale te sytuacje nie musiały wynikać z niewiedzy, a po prostu z chęci utrzymania w domu względnie komfortowej temperatury. 

Mniej kontroli - PAS przyjrzał się sprawie

Według informacji przedstawionych przez Polski Alarm Smogowy, w roku 2021 w 60 gminach w Małopolsce zarejestrowano 7 tysięcy zgłoszeń dotyczących problemów z zadymieniem i spalaniem śmieci. W roku 2022 liczba ta gwałtownie spadła o 2,5 tysiąca zgłoszeń. W związku z niepokojącymi danymi Polski Alarm Smogowy postanowił przeprowadzić analizę sytuacji dotyczącą kontroli palenisk. 

Polski Alarm Smogowy przeprowadził ocenę kontroli dotyczących palenisk w 60 gminach Małopolski, co stanowi około jedną trzecią wszystkich gmin w tym regionie. Według raportu 21 gmin ma swoją własną straż miejską lub gminną, podczas gdy 39 gmin nie dysponuje taką służbą, co oznacza, że kontrole są przeprowadzane przez urzędników gminy. Ogólnie rzecz biorąc, liczba zgłoszeń naruszających przepisy uchwały antysmogowej zmniejszyła się o około 35%, spadając z 7 tysięcy do 4,5 tysiąca.

Brakuje kontrolerów

W roku 2022 zauważalnie wzrosła ilość domów, które były poddawane obowiązkowej kontroli. Co interesujące, liczba osób odpowiedzialnych za te kontrole się zmniejszyła. Według Polskiego Alarmu Smogowego (PAS), w gminach, gdzie działa straż, przypada teraz średnio 319 domów jednorodzinnych na jednego kontrolera. Natomiast w gminach, które nie posiadają własnej służby, ta liczba wynosi aż 1036 gospodarstw domowych na jednego upoważnionego kontrolera.

“Ciężko, żeby te kontrole miały być skuteczne, skoro na jednego kontrolera przypada ponad 1000 domów” - komentuje Natalia Matysiak. 

W gminach bez straży aż 80% to kontrole rutynowe, do których gmina jest zobowiązana uchwałą. W gminach ze strażą tego typu kontrole stanowią 60%.

“Wniosek z tego jest taki, że brak obowiązku kontroli w wielu miejscach równa się praktycznie brakowi kontroli” - twierdzi ekspertka PAS. 

Program kontroli powietrza

Konsultacje nad nową wersją programu ochrony powietrza zakończyły się 20 października. Niestety, w tej aktualizacji brakuje określonych wskaźników dotyczących ilości kontroli, które każda gmina musi przeprowadzić. Matysiak zaznacza, że jeżeli program ochrony powietrza zostanie wprowadzony w proponowanym obecnie kształcie, sytuacja może się jeszcze pogorszyć. Istnieje ryzyko, że liczba przeprowadzanych kontroli może się skurczyć. Nie bez znaczenia jest również czas przeprowadzania tych kontroli. Zdaniem PAS, aż 74% kontroli ma miejsce w godzinach pracy urzędu, co oznacza, że większość ludzi jest wtedy poza domem, a więc nie korzysta z pieców.

Sama jakość kontroli również pozostawia wiele do życzenia. Istotny jest podział między gminami z własną strażą a tymi bez. W gminach, które posiadają własną straż, zaledwie 5% kontroli zakończyło się zidentyfikowaniem naruszenia przepisów, podczas gdy w gminach bez własnej służby kontrolnej jest to zaledwie 2%.

“Nie jest wcale tak, że w gminach bez straży mniej się spala odpadów. Takie wskaźniki wynikają z tego, że wykrywalność jest mniejsza z uwagi na to, że urzędnicy mają mniejsze możliwości, rzadziej też pobierają np. próbki popiołu” - zaznacza Natalia Matysiak. 

Warto zauważyć, że w gminach, które nie posiadają własnej służby kontroli (straży), aż 38% stwierdzonych naruszeń przepisów dotyczących ochrony powietrza nie spotkało się z żadnymi sankcjami, czyli nie nałożono mandatów ani nie skierowano sprawy do sądu. W przypadku gmin, które mają swoją straż, ten odsetek wynosi 26%.

“Bardzo często zdarza się tak, że urzędnicy przez to, że nie są w stanie nakładać mandatu, nie robią nic - ewentualnie pouczają, bo kierowanie sprawy do sądu jest dla nich zbyt uciążliwe. Z tego powodu dużo więcej takich przypadków jest w gminach bez straży. W tym przypadku musimy powiedzieć o tym, że są to małe miejscowości, gdzie wszyscy się znają, co prowadzi nieraz do konieczności nałożenia mandatu na kogoś bliskiego, na kogoś z rodziny. Stąd te efekty” - zauważa Matysiak. 

Czy kary są za wysokie?

Co więcej, jeśli mandat został nałożony, to jego wysokość była bardzo niska. Przepisy pozwalają na ukaranie w przedziale od 20 zł do 500 zł. W roku 2022 średnia wysokość nałożonych mandatów w gminach z własną strażą wynosiła około 229 zł, a w gminach bez straży było to średnio 198 zł. Praktycznie spotykało się mandaty na poziomie 50 zł.

“Mieliśmy taki przypadek, gdzie mieszkaniec powiedział, że jemu bardziej się opłaca zapłacić ten mandat niż coś zmieniać, bo to jest po prostu bardzo niska kwota” - dodaje Natalia Matysiak. 

Według Polskiego Alarmu Smogowego (PAS), te niskie kary nie stanowią wystarczającego odstraszającego środka i nie powstrzymują mieszkańców przed ewentualnymi przyszłymi naruszeniami w tym zakresie. Trzeba też jednak wziąć pod uwagę inne aspekty. Po pierwsze śmieci spalają posiadacze kotłów stałopalnych, a nie pomp ciepła. To truizm, ale nie można zapominać, dlaczego tak się dzieje. Powodów jest wiele: brak dostatecznie dobrej kampanii społecznej, wysokie ceny za wywóz śmieci oraz brak pieniędzy na opał i wymianę źródła ciepła. Słowa Natalii Matysiak można różnie interpretować. Mieszkaniec może woli zapłacić mandat za spalanie śmieci, niż zapłacić za ich odbiór. 

Drakońskie kary za spalanie śmieci nie rozwiążą problemu, a mogą pogłębić problem osób, które dopuszczają się tego czynu. Tylko dobrze przeprowadzoną kampanią społeczną - na szeroką skalę i najlepiej przez media ogólnodostępne - możemy przekonać tych ludzi, aby nie palili w kotłach śmieci. Pokazujmy drogi finansowania, jak np. w programie Czyste Powietrze, a nie starajmy się ich karać wysokimi mandatami “bo wtedy się wreszcie czegoś nauczą”. 

Stan jakości powietrza w Krakowie

Polski Alarm Smogowy zaznacza, że ogólny obraz kontroli jakości powietrza w Małopolsce uległ pogorszeniu. Zmiany w prawie, które nie nakładają na gminy konkretnego obowiązku ilości kontroli, również nie dają powodów do optymizmu. PAS obawia się, że to może prowadzić do jeszcze mniejszej liczby przeprowadzanych kontroli w przyszłości.

Niezwykle niepokojącym aspektem jest to, że w nowej wersji programu ochrony powietrza usunięto wskaźnik określający liczbę kontroli, jakie każda gmina musi przeprowadzić. Polski Alarm Smogowy (PAS) konsultował tę zmianę z prawnikami, którzy wyrazili jednoznaczne przekonanie, że taka modyfikacja jest sprzeczna z wieloma przepisami. W związku z tym PAS zgłosił swoje uwagi do zaproponowanej nowelizacji.

“To jest kluczowe, żeby ten obowiązek kontroli pozostał. Inaczej w gminach bez straży, w gminach mniejszych gdzie nie ma presji oddolnej, po prostu tych kontroli nie będzie. Jeżeli nie będzie kontroli, to nie wyobrażam sobie wdrażanie uchwały antysmogowej” - komentuje Anna Dworakowska z Polskiego Alarmu Smogowego.  

Jeśli chodzi o ilość zgłaszanych naruszeń uchwały antysmogowej, PAS wyraża optymizm co do nadchodzącego sezonu grzewczego. Według ich opinii drastyczny spadek zgłoszeń wynikał z medialnych doniesień sugerujących, że można było palić praktycznie dowolnymi materiałami. Takie komunikaty nie pojawiły się przed bieżącym sezonem, co budzi nadzieję, że tegoroczna zima będzie mniej uciążliwa niż poprzednia. 

W tym co donosi PAS jest wiele prawdy, ale nie można zapominać, że spalanie odpadów wynikało również z wysokich kosztów opału. Przypomnijmy, że przez dłuższy czas w tamtym roku węgiel kosztował ponad 3 tysiące złotych za tonę, a pellet nawet ponad 4 tysiące. Ta kwestia nie może przemilczana, a co więcej - niższe ceny za opał w tym roku pozwalają myśleć, że szkodliwy proceder spalania odpadów będzie rzadszy.

Źródło: Polski Alarm Smogowy, GLOBENERGIA, Termomodernizacja.pl

Zobacz również