Kredyt 2% i jego skutki uboczne
Wzrastająca inflacja, rosnące stopy procentowe oraz napięcia na wschodniej granicy znacząco wpłynęły na kondycję całej gospodarki, co zmusiło Polaków do zacieśnienia swojego budżetu i odłożenia decyzji o zakupie własnego mieszkania. Jednak obecnie, mimo rosnących cen, mieszkania szybko znikają z rynku. Czy kredyt 2% zdążył już pomóc?
Podziel się
Wielu ludzi zdaje sobie sprawę, że wcześniej było taniej, więc postanowili skorzystać z nowego programu kredytowego, który oferuje niższe stawki. Niestety, pierwsze tygodnie funkcjonowania programu pokazują, że nie wystarczy to, by naprawić sytuację na rynku budowlanym. Branża potrzebuje bardziej solidnego bodźca, aby wrócić na właściwe tory – to opinia ekspertów ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji.
Rządowy program i wzrost cen mieszkań
Cel rządowego programu kredytowego miał polepszyć dostępność mieszkań dla Polaków. Niestety, po pierwszych tygodniach obserwujemy skutki uboczne. Odpowiedzią rynku jest wzrost cen mieszkań, co równocześnie powoduje spadek liczby dostępnych nieruchomości kwalifikujących się do bezpiecznego kredytu.
“Rzeczywiście, zauważamy zwiększone zainteresowanie mieszkaniami. Jednakże jest to bardziej rezultat zeszłorocznego spowolnienia i restrykcyjnej polityki budżetowej, a nie nowego programu kredytowego. Obecnie, mimo wyższych cen w porównaniu z rokiem poprzednim, sytuacja wydaje się bardziej stabilna, ponieważ stopy procentowe przestały rosnąć, a wiele osób było w stanie zaoszczędzić środki. Z tego powodu ludzie podejmują decyzję o zakupie mieszkań, ponieważ wciąż jest na nie popyt” – komentuje Mateusz Kalata z firmy Matbud, która jest członkiem Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji. Dodaje również, że ludzie przyzwyczaili się do wzrostu cen i wolą zakupić mieszkanie przed kolejnymi podwyżkami.
- Zobacz również: Powstanie baza cen mieszkań
Deweloperzy mają jeszcze zapasy
Duże zainteresowanie nisko oprocentowanymi kredytami powoli zaczyna wpływać na rynek budowlany. Deweloperzy mają nadal zapas mieszkań, na które uzyskali pozwolenia w zeszłym roku, ale z powodu kryzysu wstrzymali ich realizację. Niemniej jednak, sam wzrost popytu na kredyty nie wystarczy, aby naprawić sytuację na rynku budowlanym. Kluczowe będą koszty materiałów. Jeśli nie wzrosną gwałtownie, będzie można mówić o stabilizacji na rynku. Jednak jeśli powtórzy się spirala podwyżek z ubiegłego roku, branża budowlana ponownie zwolni.
“Jesteśmy w środku sezonu budowlanego, a branża dopiero się odradza. Od dłuższego czasu funkcjonujemy w wyjątkowo niepewnym otoczeniu. Chociaż ceny niektórych materiałów budowlanych na razie pozostają stabilne, spodziewamy się kolejnych skoków. Nadal buduje się mniej niż powinno, a głównym problemem jest ogromna dysproporcja w cenach usług wykonawczych” – wyjaśnia Grzegorz Tymoszewski, prezes Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji. Podkreśla, że aby rynkowi budowlanemu wróciła stabilizacja, będzie musiało jeszcze minąć trochę czasu.
Koszty wykonania metra kwadratowego elewacji są mocno zależne od lokalnego popytu na rynku. Dlatego niższe stawki funkcjonują w Warszawie, gdzie działa najwięcej firm budowlanych. Wyższe stawki można znaleźć we Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, a nawet w Łodzi. To właśnie dlatego coraz więcej firm, które do tej pory działały głównie na rynku warszawskim, rozgląda się teraz za innymi rynkami.
Jak podkreślają eksperci ze Stowarzyszenia Wykonawców Elewacji, inflacja oraz rosnące koszty prowadzenia działalności, szczególnie dotykające małych i średnich przedsiębiorstw, mogą wpłynąć na spadającą rentowność. Konieczne są regulacje, które zapobiegną rynkowym dysproporcjom i zapewnią uczciwe stawki za usługi.
Źródło: SWE