Nowy podatek od ogrzewania węglem i gazem! Najbardziej uderzy w najbiedniejszych
Unia Europejska wprowadziła podatek od ogrzewania węglem i gazem. Kiedy zacznie obowiązywać? W kogo uderzy najmocniej? Jak pomóc tym osobom? Co powinniśmy wiedzieć, zanim wejdzie w życie? Sprawdzamy, o co chodzi z ETS 2!

Podziel się
Przypomnijmy najważniejsze informacje o tym unijnym mechanizmie. System ETS dotyczy handlu emisjami gazów cieplarnianych, w tym dwutlenku węgla, w sektorach przemysłu i energetyki. Jeżeli produkcja lub wytwarzanie ciepła i energii elektrycznej powoduje emisję, wówczas producent musi nabyć odpowiednią liczbę uprawnień. ETS 2 natomiast rozszerza zakres płatników za emisję o nowe kategorie, które będą ponosić koszty związane z emisją dwutlenku węgla do atmosfery.
Ten system już nie obejmuje tylko przemysłu i energetyki, ale także budownictwo oraz transport drogowy. Co istotne dla branży termomodernizacyjnej - obłożony dodatkowymi opłatami będzie również sektor mieszkalny! W rezultacie właściciele domów i budynków wielorodzinnych, które są ogrzewane za pomocą instalacji grzewczych i ciepłowniczych, będą zobowiązani płacić opłaty za emisje gazów cieplarnianych. Oczywiście nie w każdym przypadku!
Podatek, czyli będzie drożej?
Tak więc rozpoczynając od 1 stycznia 2027 roku, nowy podatek od ogrzewania będzie obejmował wszystkie gospodarstwa domowe, które używają paliw kopalnych do ogrzewania swoich domów. Jest to konsekwencją przyjęcia pakietu Fit for 55. Dzięki temu ma być możliwe osiągnięcie przyjętych przez UE celów środowiskowych.
Nie możemy mieć żadnych złudzeń, że system ETS 2 wpłynie na cenę surowców, które kupujemy. Koszty uprawnień bowiem zostaną doliczone do ceny paliwa. W rezultacie ceny gazu wzrosną. Ten wzrost trudno przewidzieć, bo nie wiemy, ile będzie czynników definiujących jego koszt. W przypadku węgla będzie podobnie. Jest to jednak surowiec, który emituje więcej dwutlenku węgla, więc wzrost ten będzie jeszcze wyższy.
Czy jednak jest powód do obaw? To jeszcze prawie 3,5 roku (40 miesięcy). Do tego czasu możemy część problematycznych urządzeń wymienić na rzecz pomp ciepła i kotłów na biomasę. Co więcej, ze względu na inflację i długość okresu trudno jest osądzić, ile tak naprawdę będziemy musieli zapłacić za te surowce w przyszłości. Zgodnie z przekazem polityków, właściciel gospodarstwa domowego będzie musiał płacić nawet ponad 45 euro miesięcznie za jedną tonę emisji gazów cieplarnianych. Trzeba pamiętać, że wiele aspektów może się zmienić, a to, co w polityce zmienia się najczęściej, to wysokość opłat. Trudno jest jednak sobie wyobrazić, że wszystkie opodatkowane urządzenia grzewcze zlikwidujemy na czas.
- Zobacz również: Charakterystyka energetyczna to europejska fanaberia? Skąd się bierze niechęć wobec certyfikacji budynków?
Czy mamy się czego obawiać?
Według bazy CEEB w Polsce jest ok. 3,2 mln gospodarstw ogrzewających się gazem ziemnym i ok. 4,6 mln źródeł ciepła na węgiel. Zatem 7,8 mln urządzeń musiałoby zostać wymienionych, żeby w kontekście ogrzewania żadnego Polaka ten problem nie dotyczył. Czy to jest w ogóle możliwe?
Nie jest. W teorii musielibyśmy w Polsce wymieniać 195 tys. sztuk źródeł ciepła miesięcznie. Nie mamy na to ani urządzeń, ani kadr pracowniczych, ani też zdolności, aby tyle osób zachęcić do wymiany kotła. Tym ważniejsze jest, aby programy dotacyjne (jak Czyste Powietrze) trafiały przez następne lata do osób, dla których dodatkowych podatek będzie powodem tego, że będą marznąć w zimie, bo nie będzie ich stać na wymianę kotła. Co ciekawe - wśród tych osób znajdą się takie, które wymieniały te kotły całkiem niedawno. Nie ma wątpliwości, w kogo uderzy najbardziej ta nadprogramowa opłata - w ludzi ubogich. Są to często osoby, których nie stać na wymianę urządzenia grzewczego, dlaczego zatem mają mieć pieniądze, aby płacić więcej?
Co więc jak ktoś nie da rady tego wykonać? Czy takie grupy będą mogły oczekiwać pomocy?
Co zrobimy z powstałymi nierównościami?
Część kosztów społecznych związanych z wdrożeniem nowej polityki klimatycznej Unii Europejskiej, również w Polsce, będzie pokrywana ze Środowiskowego Funduszu Społecznego, którego wartość jest szacowana na ok. 87 mld euro w okresie od 2026 do 2032 roku.
Z tego właśnie Funduszu zostaną pozyskane środki na odroczenie o rok, czyli do 2028 roku, wprowadzenia systemu ETS 2 w sektorze budownictwa i transportu. Pomoc inwestycyjna z tego źródła będzie również skierowana głównie na rzecz mniej zamożnych gospodarstw domowych. Takie odroczenie będzie możliwe tylko wtedy, gdy w Unii będą panowały wysokie ceny energii.